[arms]

Muszę się odrobinę pożalić na małą szafę. Kocham moje ubrania i mam ich relatywnie niedużo (na cały rok 4 pary spodni "do ludzi", 2 spódnice, 2 sukienki i 3-4 letnie sukienki, 5-6 swetrów, 2 koszule etc.). Kupuje raczej premium z naturalnych tkanin jak wełna (300 zł średnio za rzecz) i z ogromną starannością. Każdy zakup zajmuje mi sporo czasu, bo musi pasować do reszty ubrań.
I teraz problem: ubrania koszmarnie się niszczą!! Każde noszę przynajmniej raz na 2 tygodnie i mam wrażenie, że tylko je ceruję. Sporo piorę ręcznie albo w pralni, więc to raczej nie pralka. Wydaje mi się, że jak miałam większą szafę to nosiłam poszczególne rzeczy rzadziej i starczały na lata. Teraz średnio po 2 latach widać że są bardzo znoszone.
Na tym etapie naprawianie rzeczy zajmuje mi 1h tygodniowo, golenie kolejne 15-30 min, a odpowiednie pranie (ręczne, noszenie do pralni) kolejne 1-2h.
Na razie zrobiłam sobie listę marek które wiem że nie robią ubrań do częstego noszenia (nic mi się tak nie przecierało jak swetry z COS, i nic nie kurczyło jak wiskoza z &OtherStories). Do tego planuje w kalendarzu tygodniowy "maintenance" na ubrania. Macie podobnie? Też co chwilę coś cerujecie?

[starmilks]

Faktem jest, że dobrej jakości rzeczy teraz to zupełnie nie to samo co dobre rzeczy w latach 80 czy 90. Kompletnie nic mi się nie dzieje/ nie działo głównie z naprawdę starszymi ciuchami: sweter czy szal z Benettonu nadal wyglądają świetnie po 20 latach, mam 2 vintege'owe spódnice nie do zajechania, tak samo jedna marynarka, z którą nic się nie dzieje. Ale ich jakość naprawdę ma się nijak do jakości sieciówek "premium" (COS, Massimo Dutti): przecież jeżeli przyjmiemy, że one są wersją premium HMu czy Zary (bo tak jest), to ta premiumowość zaczyna być dyskusyjna... Jak dla mnie na pewno podstawą będą dobrej jakości buty:
https://terazmoda.pl/czolenka-damskie-ponadczasowa-klasyka-na-wiele-okazji/
Polecam klasyczne czółenka- zawsze warto jest je mieć w szafie.