[DiablooDamian]

Czesc. Pisze tutaj, bo staram sie chwytac juz wszystkiego. Mam nadzieje, ze ktos tutaj jakkolwiek bylby w stanie mi pomoc czy doradzic cokolwiek... Mam 17 lat w marcu bedzie 18. Kiedys bylem aktywnym chlopakiem, mialem papiery na profesjonalnego pilkarza. Pojawil sie problem z prawa pachwina, byl bol i ciagle przeskakiwanie w srodku biodra, od wewnatrz. Diagnoza trwala dosc troche i zdiagnozowali biodra trzaskajace wewnetrznie. Zaczalem chodzic na rehabilitacje i tak dalej, ale osoby z bliskiego otoczenia chcialy mnie postawic na nogi momentalnie a leczenie tych przywodzicieli zajmowalo sporo czasu. Chcac mi natychmiast pomoc mama za rada kolezanki z pracy zabrala mnie do Zakopanego. Do lekarza Narycza Sadłońa. Tak, jest to kręgarz czy cholera wie jaki szaman. Koles doszczetnie zniszczyl moje zycie. Wszedlem do gabinetu, o nic nie pytal tylko z biegu zaczal mi robic manipulacje (BARDZO PARTYZANCKIE) na odcinku szyjnym, piersiowym i ledzwiowym twierdzac, ze problem z biodrami jest problemem z kregoslupem, smiech na sali... Pamietam ten moment jak dzis, po wyjsciu od niego wsiadlem do samochodu i powiedzialem, ze cholernie bola mnie oczy i ciagnie mnie na wymioty. Bylo to dwa lata temu w listopadzie, tak jest do dzisiaj... Bylem juz praktycznie wszedzie. Robilem juz praktycznie wszystkie badania. Robilem rezonansy glowy, szyi, ledzwi, badania genetyczne na ZZSK, tomograf glowy, EMG, bylo tego naprawde od cholery... Problem polega na tym, ze... Nie moge siedziec, nie moge stac, bo strasznie boli ledzwiowy, caly czas. Jest to takie uczucie jakby ktos cos mi w te plecy wbijał. Nie moge sie zginac, pracowac, nic, gdyz potem jest gorzej. Wystarczy, ze pozginam sie troszeczke albo zegne na chwile zeby umyc wanne czy cos i bardzo ciezko jest sie wyprostowac... Boli jak cholera i czuc taka blokade... Po czym nasila sie to uczucie, ze zaraz zwymiotuje... Spac tez sie nie da, bo kazda pozycja boli. Mam automanipulacje, kregoslup strzela i przeskakuje na calej dlugosci. Dodam, ze jest jeszcze oprocz tego problem z szyja. Jesli za duzo poruszam szyja albo naraze ją na wstrzasy i tak dalej to momentalnie zaczynaja mnie bolec galki oczne, szyja i okolice potylicy. Ten bol jest nie do opisania... Staralem sie biegac, bylo gorzej. Bylem na rehabilitacjach w Busko Zdroju przez miesiac, cwiczenia tam sprawily, ze bylo gorzej. Ostatnio bylem w Katowicach u rehabilitanta, ktory powiedzial ze mi pomoze. Bezskutecznie... Mam jeden wielki metlik w glowie, bo nie wiem juz co robic dalej. Przed pojsciem do tego Narcyza bylem zdrowy, moglem robic absolutnie wszystko... Jedyne co sprawialo problem to biodro, ale je leczylem inaczej. Jemu sie zachcialo zdrowy kregoslup manipulowac, bez ogladania zadnych zdjec i tak dalej... Zadne masaze, manipulacje mi nie pomagaja, wrecz przeciwnie- pogarszaja. Gdy fizjoterapeuta zrobil mi manipulacje szyi, takie delikatne to przez nastepne 3 dni spałem, bo bol oczu i szyi, potylicy + uczucie, ze zaraz zwymiotuje nie do opisania... Po prostu koszmar. Nie moge sie wygiac do tylu choc troche, bo czuc ten ogromny bol w ledzwiowym. Jeden lekarz twierdzi, ze moze to byc mialgia, ale co to moze miec wspolnego skoro problem z calymi plecami i oczami, etc zaczal sie od wizyty u tego pseudolekarza? Uwierzcie, ze mialem robione juz praktycznie wszystko... Zostala tylko punkcja, pobranie plynu rdzeniowo-mozgowego, ale nie chce sie na to decydowac. Nawet nie wiem co to mogloby pokazac. Nie wiem za co sie lapac, nie wiem jak z tym dzialac bo to sie przeciaga, ciagle jest zle i nic mi nie pomaga. Dostawalem nawet duza dawke Naproxenu, bezskutecznie... Zadne leki nie pomagaja. Bol, ktory mi towarzyszy jest ciągły. Nasila sie po zginaniu, wyginaniu, ogolnie aktywnosci... Ciagle czuje jakies przeskakiwanie, gruchotanie w plecach... Nie wiem juz jak z tym sobie radzic, nie wiem gdzie sie z tym udac, bo NIKT nie potrafi mi z tym pomoc... :(

Czesc. Pisze tutaj, bo staram sie chwytac juz wszystkiego. Mam nadzieje, ze ktos tutaj jakkolwiek bylby w stanie mi pomoc czy doradzic cokolwiek... Mam 17 lat w marcu bedzie 18. Kiedys bylem aktywnym chlopakiem, mialem papiery na profesjonalnego pilkarza. Pojawil sie problem z prawa pachwina, byl bol i ciagle przeskakiwanie w srodku biodra, od wewnatrz. Diagnoza trwala dosc troche i zdiagnozowali biodra trzaskajace wewnetrznie. Zaczalem chodzic na rehabilitacje i tak dalej, ale osoby z bliskiego otoczenia chcialy mnie postawic na nogi momentalnie a leczenie tych przywodzicieli zajmowalo sporo czasu. Chcac mi natychmiast pomoc mama za rada kolezanki z pracy zabrala mnie do Zakopanego. Do lekarza Narycza Sadłońa. Tak, jest to kręgarz czy cholera wie jaki szaman. Koles doszczetnie zniszczyl moje zycie. Wszedlem do gabinetu, o nic nie pytal tylko z biegu zaczal mi robic manipulacje (BARDZO PARTYZANCKIE) na odcinku szyjnym, piersiowym i ledzwiowym twierdzac, ze problem z biodrami jest problemem z kregoslupem, smiech na sali... Pamietam ten moment jak dzis, po wyjsciu od niego wsiadlem do samochodu i powiedzialem, ze cholernie bola mnie oczy i ciagnie mnie na wymioty. Bylo to dwa lata temu w listopadzie, tak jest do dzisiaj... Bylem juz praktycznie wszedzie. Robilem juz praktycznie wszystkie badania. Robilem rezonansy glowy, szyi, ledzwi, badania genetyczne na ZZSK, tomograf glowy, EMG, bylo tego naprawde od cholery... Problem polega na tym, ze... Nie moge siedziec, nie moge stac, bo strasznie boli ledzwiowy, caly czas. Jest to takie uczucie jakby ktos cos mi w te plecy wbijał. Nie moge sie zginac, pracowac, nic, gdyz potem jest gorzej. Wystarczy, ze pozginam sie troszeczke albo zegne na chwile zeby umyc wanne czy cos i bardzo ciezko jest sie wyprostowac... Boli jak cholera i czuc taka blokade... Po czym nasila sie to uczucie, ze zaraz zwymiotuje... Spac tez sie nie da, bo kazda pozycja boli. Mam automanipulacje, kregoslup strzela i przeskakuje na calej dlugosci. Dodam, ze jest jeszcze oprocz tego problem z szyja. Jesli za duzo poruszam szyja albo naraze ją na wstrzasy i tak dalej to momentalnie zaczynaja mnie bolec galki oczne, szyja i okolice potylicy. Ten bol jest nie do opisania... Staralem sie biegac, bylo gorzej. Bylem na rehabilitacjach w Busko Zdroju przez miesiac, cwiczenia tam sprawily, ze bylo gorzej. Ostatnio bylem w Katowicach u rehabilitanta, ktory powiedzial ze mi pomoze. Bezskutecznie... Mam jeden wielki metlik w glowie, bo nie wiem juz co robic dalej. Przed pojsciem do tego Narcyza bylem zdrowy, moglem robic absolutnie wszystko... Jedyne co sprawialo problem to biodro, ale je leczylem inaczej. Jemu sie zachcialo zdrowy kregoslup manipulowac, bez ogladania zadnych zdjec i tak dalej... Zadne masaze, manipulacje mi nie pomagaja, wrecz przeciwnie- pogarszaja. Gdy fizjoterapeuta zrobil mi manipulacje szyi, takie delikatne to przez nastepne 3 dni spałem, bo bol oczu i szyi, potylicy + uczucie, ze zaraz zwymiotuje nie do opisania... Po prostu koszmar. Nie moge sie wygiac do tylu choc troche, bo czuc ten ogromny bol w ledzwiowym. Jeden lekarz twierdzi, ze moze to byc mialgia, ale co to moze miec wspolnego skoro problem z calymi plecami i oczami, etc zaczal sie od wizyty u tego pseudolekarza? Uwierzcie, ze mialem robione juz praktycznie wszystko... Zostala tylko punkcja, pobranie plynu rdzeniowo-mozgowego, ale nie chce sie na to decydowac. Nawet nie wiem co to mogloby pokazac. Nie wiem za co sie lapac, nie wiem jak z tym dzialac bo to sie przeciaga, ciagle jest zle i nic mi nie pomaga. Dostawalem nawet duza dawke Naproxenu, bezskutecznie... Zadne leki nie pomagaja. Bol, ktory mi towarzyszy jest ciągły. Nasila sie po zginaniu, wyginaniu, ogolnie aktywnosci... Ciagle czuje jakies przeskakiwanie, gruchotanie w plecach... Nie wiem juz jak z tym sobie radzic, nie wiem gdzie sie z tym udac, bo NIKT nie potrafi mi z tym pomoc... :(